Rozdział XVI
Cześć! Ależ mam zawrotne tempo teraz! Ale cóż... teraz trochę więcej, a później pewnie znowu mniej ;) A więc mamy tutaj kontynuację poprzedniego rozdziału, jest nadal ten sam dzień - jak wspomniałam w poprzednim rozdziale, teraz akcja będzie się trochę wlekła w jednym czasie. Ten rozdział poświęciłam trochę bardziej Cemerie - uznałam, że skoro będzie się ona przewijać przez te opowiadania to trochę jej historii powinniście znać. Ale spokojnie. Jak wspomniałam też wcześniej to będą tylko poniektóre wątki. Także zapraszam do czytania i reszta wyjaśnień na końcu!
-----
Zbliżała się powoli pora obiadowa. Narcyza postanowiła napisać do Andromedy, by odwiedziła ją wieczorem. Nie do końca wiedziała, czy chce mówić jej o tym, co znalazła, jednak w głębi serca czuła, że jest to sprawa, którą musi się podzielić. Fiolek ze wspomnieniami Bellatrix było sporo, a każda była wielką zagadką, co też w środku może się ukrywać. Lucjusz obejrzał wspomnienia Belli, jednak przyznał się, że nie do końca. Nie chciał tego oglądać, bał się tego i nie mógł sobie tego wyobrazić. Gdy Narcyza próbowała z nim o tym porozmawiać Lucjusz od razu jej przerywał i mówił, że chce o tym jak najszybciej zapomnieć. Narcyza czuła więc, że potrzebuje kogoś, kto też może to zobaczyć i razem z nią się nad tym zastanowić. Jednak, czy było się nad czym zastanawiać? Narcyza jednak miała ku temu dosyć duży powód. Nie wiedziała jeszcze, jak dokładnie powiedzieć o tym swojej siostrze, jednak stwierdziła, że musi to zrobić. Po obiedzie Andromeda wysłała list, że z chęcią pojawi się wieczorem, ale będzie sama. Hermiona wróciła już z Australii i zaopiekuje się dzisiaj Teddym. Gdy dochodziła osiemnasta do domu wrócił Draco, który miał niezwykle zadowoloną minę.
A Ty co, taki radosny? - spytał Lucjusz, który czytał Proroka Wieczornego na kanapie przy kominku. Dostałem staż - oznajmił Nie żartuj! - powiedziała Narcyza - w Departamencie Tajemnic? Tak… Póki co w Biurze, ale to zawsze coś. To Tobie pozwolili pracować, a mnie nie? - powiedział Lucjusz wstając z kanapy. Jego prośba o rozpoczęcie pracy w Ministerstwie została wstrzymana do 15. września. - Niesamowite. Chyba powinieneś się cieszyć, że Twój syn się rozwija - powiedziała Andromeda - Ty masz co robić. Prowadzę Twoją aptekę, ale nie będę robić tego wiecznie, więc może byś się tym zajął. Spotkałem Christiana w Ministerstwie - powiedział Draco Co? Ale jak to? - Narcyza nie kryła zdziwieniaChristian był synem Cemerie, dwa lata starszym od Dracona. Razem ze swoją siostrą Glorią ulokowali się u dziadków w Irlandii po zakończeniu wojny. Aidan, ich ojciec został skazany na rok w Azkabanie, więc Narcyza zaproponowała im, by zostali z nią, jednak woleli wyjechać. Chcieli się odciąć od tego co miało miejsce.
Wyjeżdżają do Francji. Jutro. - oznajmił Draco - Nie widziałem Glorii. Christian załatwiał tylko wszelkie formalności związane z… z imigracją. - ostatnie słowo wypowiedział bardzo smutno. Nie przyjaźnił się nigdy z Christianem, jednak z Glorią czasami coś go łączyło.Narcyza natomiast bardzo posmutniała. Spędziła bardzo dużo czasu z dziećmi Cemerie. One nie były takie jak ona. Christian nie myślał nigdy o byciu zwolennikiem Czarnego Pana. On zawsze chciał się rozwijać i uciec z Wielkiej Brytanii. Gloria również nie pochwalała nigdy poglądów swoich rodziców. Jednak bardzo zabolało Narcyzę, że uciekają bez pożegnania. W końcu, można by powiedzieć, że wychowali się razem. Gdy o 18:30 przybyła Andromeda, Narcyza natychmiast jej powiedziała co planują dzieci Cemerie. Andromeda je również dobrze znała. Cemerie była bowiem świetną aktorką. Przez wiele lat doskonale jej wychodziło granie podwójnej agentki. To właśnie ona przez wszystkie lata nakłaniała Narcyzę i Andromedę, by w końcu się ze sobą pogodziły, jednak każda zawsze odmawiała. W końcu jednak temat zszedł na to, co Narcyza znalazła dzisiaj rano w swojej szafie. Andromeda nie ukrywała swojego niepokoju. Czuła, że zostawienie przez Bellę jej własnych myśli musiało być czymś spowodowane. Nie wiedziała, czy chce zobaczyć na własne oczy upojne chwile swojej starszej siostry razem z Lordem Voldemortem, jednak czuła, że Narcyzie na tym bardzo zależy. Całą siłą woli zmusiła się, by zanurzyć głowę w myślodsiewni. Tego jak się po tym czuła nie można było opisać słowami. Była w tak wielkim szoku jak jej młodsza siostra i czuła taki strach i obrzydzenia jak Lucjusz. Jednak tym bardziej zaintrygowała ją ta sprawa. Dlaczego Bella zostawiła po sobie takie myśli…?
To co…? - zapytała niepewnie Narcyza. - Chcesz zobaczyć więcej? Nie wiem… - Andromeda wpatrywała się w fiolki z niepokojem, ale i zaciekawieniem. - Czy kolejne nie będą gorsze? Wiadomo o czym są? Nie mam pojęcia - odpowiedziała Cyzia - Wzięłam pierwszą z brzegu i zobaczyłam to. Nie wiem, czy są poukładane w kolejności chronologicznej, czy czysto przypadkowo. - Wzięła do ręki kolejną fiolkę. - Gotowa?Andromeda pokiwała głową. Narcyza otworzyła fiolkę i delikatnie wlała srebrnobiały płyn do myślodsiewni, po czym obie zanurzyły w misie swoje głowy.
Wrzesień, 1962
Express do Hogwartu zaczynał nabierać prędkości. Bella szła korytarzem szukając wolnego przedziału.
Hej, Bella - ktoś zawołał ją z tyłu. Był to Lucjusz Malfoy. Młody, z krótkimi blond włosami, lekko rozczochranymi. - Czemu nam uciekłaś z peronu? Jestem zmęczona. Chcę coś znaleźć i iść spać. Coś nie w humorze? - odpowiedział drugi chłopak, który szedł za Lucjuszem - Aidan Decident - przedstawił się wyciągając rękę. Wiem, kim jesteś. W zeszłym roku jedliśmy razem kolację, nie pamiętasz? - zapytała Bella patrząc się na niego z lekkim zdziwieniem. Lucjusz mi powiedział, że nie zapamiętujesz ludzi. Wprowadzili się w te wakacje nie daleko nas - powiedział Lucjusz - Super, no nie? Znakomicie. - powiedziała Bella ziewając - Dobra, tu jest wolne. Przyjdziemy za nie długo. Spróbuję tylko znaleźć Rosiera. Gdzieś tu powinien być. Przecież to przygłup - powiedziała Bella - po co go szukać? Żeby mu powiedzieć, żeby się gonił - powiedział Aidan śmiejąc się po czym razem z Lucjuszem odeszli w głąb pociągu.Wśród starych rodów czarodziejskich był ten minus, albo i plus, że wszyscy się wzajemnie znali. A to z pracy, a to z gazet. Gdy rodzice urządzali jakieś przyjęcia dzieci też się ze sobą razem bawiły, więc potem jak nadchodziła szkoła wszyscy się znali. Bellatrix weszła do jednego z przedziałów, jednak zauważyła, że ktoś już tam siedzi.
Siema - powiedziała - Można? Pewnie, skoro wolne - odpowiedziała dziewczyna siedząca w przedziale. Była niebieskooką blondynką i Bella mogłaby przysiąść, że skądś ją zna. Jednak nagle dziewczyna się odezwała - Oh, nie… albo jednak może lepiej zostanę sama. Słucham? - zapytała zaskoczona Bella Wiem, kim jesteś. Jesteś Bellatrix Black. Ah no tak - powiedziała Bella. Teraz już wiedziała kto siedzi na przeciwko niej - Cemerie Camle? No... więc chyba sama wiesz, że nie chcesz ze mną usiąść. Jak tam Twoja siostra? - spytała Bella zjadliwym tonem - Ciągle o niej głośno. Te wybitne osiągnięcia, prymuska. Normalnie bym powiedziała: zgadza się, ale za to, że jesteś z Blacków to powiem: Odwal się od mojej siostry. Uhuhu, cóż to za spiny - do przedziału wszedł Lucjusz razem z Aidanem - proszę, proszę. Anioł i Diabeł. Witaj, Cemerie. Cześć Malfoy - powiedziała Cemerie dziarskim tonem - Teraz Ty chcesz na mnie wpłynąć? Nic z tego. Ojciec powiedział, że już więcej nie kupi waszego wina. Ehh, to nie dobrze - odparł Lucjusz siadając obok Cemerie - widzicie moi kochani. Ojciec Cemerie ma sporo przyjaciół, którzy nie są czystej krwi i częstował ich naszym winem. Mój ojciec się na to nie zgodził, wiec zawiesili współpracę. No, ale co tu więcej mówić. Z Bellą się już widzę zaprzyjaźniliście, a to jest Aidan Decident - dokończył Lucjusz wskazując na swojego przyjaciela, który usiadł obok Bellatrix. Znam Was wszystkich. Ślizgoni. - powiedziała Cemerie z lekką niechęcią. Oh przestań mała, w Twoich oczach nie ma Gryfona - powiedział Lucjusz śmiejąc się. Tak sądzisz? Ja myśle, że bije ode mnie szkarłatem. To tylko myślPrzez chwile Cemerie z Lucjuszem wykłócali się między sobą, co jakiś czas dopingowani przez Belle i Aidana. W końcu nie wiedząc dlaczego wszyscy w czwórkę rozmawiali, śmiali się i grali.
W ogóle zobaczcie co dostałem w tym roku od taty - powiedział Aidan wyjmując z torby niewielka paczuszkę - To najlepsza czarodziejska kamera z wykorzystaniem najlepszych eliksirów. Można nagrywać dosłownie wszystko. Praktycznie się nie zużywa. A jak chcesz otworzyć to co się nagrało, to po prostu stukasz w to różdżką myśląc o tym, co chcesz zobaczyć i to się normalnie wyświetla! Razem z dźwiękiem. Wow! Daj zobaczyć - powiedziała podekscytowana Bella. Ja mam coś podobnego - wtrąciła Cemerie wyjmując z kieszeni jeszcze mniejszą paczuszkę - to dyktafon. Nie ma obrazu, ale jest na tyle małe, ze można go wszędzie położyć. Super sprawdza się na lekcjach jak się nie chce słuchać wystarczy nagrać, a potem sobie otworzyć w inny dzień. Tez niezłe - powiedział Lucjusz - na lekcje na pewno się przyda.Powoli zapadał już zmierzch a cała czwórka zdawała się zapomnieć o tym, że nie do końca się lubią. W końcu do przedziału weszła jedna z najmniej porządanych osób: Fillah Camle - siostra Cemerie.
oh, Cemerie moja droga! Wszędzie Cię szukałam - powiedziała Fillah - widzę, ze znalazłaś sobie przyja….- i nagle urwała, gdy zobaczyła z kim siedzi jej siostra - CO ONI CI ZROBILI? - Fillah zdawało się, ze wpadnie w szał - zostawcie w spokoju moja siostrzyczkę!Fillah była wysoką brunetka z piątego roku. Na jej piersi dumnie tkwiła plakietka Prefekta. Była bardzo wyniosła i sprawiała Wrażenie osoby, która zawsze ma racje, nawet jak jej nie ma.
Spokojnie, Fillah. Tak jak mówiłaś, znalazłam przyjaciół - powiedziała Cemerie uśmiechając się perfidnie. Zawsze różniła się od swojej siostry i od całej swojej rodziny. Wszyscy Camlowie od wieków trafiali do Gryffindoru przez co zasłużyli sobie na miano Starożytnego i Szlachetnego Rodu. Każda osoba, która nie trafiła do Gryffindoru zostawała wydziedziczona, by moc dalej nosić tytuł. Rodzina Camle nie była pro - mugolska, jednak uważała, ze mugole nie szkodzą światu czarodziejów i dobrze jest mieć wśród nich znajomych. Cemerie często tego nie pochwalała.Rodzina Cemerie mieszkała w mugolskiej wiosce na południu Wielkiej Brytanii. Cemerie jako dziecko miała w większości mugolskich przyjaciół, z którymi nie potrafiła się za bardzo dogadać. Miała od nich nieco inne upodobania i ciężko było jej powstrzymywać przy nich magię. Rodzice zawsze jej mówili, żeby nie zadawała się z zagorzałymi zwolennikami czystej krwi i żeby trzymała się z daleka od Ślizgonow. Jednak teraz, gdy Cemerie siedziała w przedziale razem z Bellatrix, Lucjuszem i Aidanem czuła się chyba pierwszy raz w życiu naprawdę dobrze.
Nawet mnie nie denerwuj - oznajmiła Fillah - To są Ślizgoni! Nie bój się, siostra - powiedziała Bella - Cemerie nic przy nas nie grozi, za to Ty trochę nam podpadłaś. Na Twoje nieszczęście, Black, to JA jestem prefektem i to JA mogę odjąć Slytherinowi punkty już na wstępie - wycedziła Fillah Zwłaszcza, ze jeszcze nawet nie było Ceremonii Przydziału, jednak nie jesteś taka mądra za jaka Cię uważają.Fillah niestety straciła już cierpliwość. Nie patrząc się już ani na Belle, ani na chłopaków rzuciła ostatnie spojrzenie na swoją siostrę i powiedziała:
Do zobaczenie w Wielkiej Sali, Cem.Po czym wyszła zostawiajac swoją siostrę śmiejąca się razem z innymi. Gdy dojechali do Hogwartu, tradycyjnie pierwszoroczni przepłynęli przez jezioro po czym znaleźli się w zamku. McGonagall objaśniła im zasady przydziału, a następnie udali się do Wielkiej Sali. Wszystkie oczy były zwrócone na nich. Siostra Cemerie dumnie siedziała na skraju stołu Gryfonów i bacznie obserwowała siostrę. Profesor McGonagall weszła na podest i rozłożyła przed sobą listę.
Gdy kogoś wyczytam - powiedziała - wtedy siada na krześle i zakłada Tiarę Przydziału, która przydzieli Was do jednego z czterech domów. Black, Bellatrix!Bella podeszła pewnym krokiem i usiadła na krześle. Gdy tylko Tiara Przydziału dotknęła jej głowy od razu wykrzyknęła „Slytherin!”, a Bella pobiegła do stołu Ślizgonów i siadła na samym skraju.
Camle, Cemerie! - krzyknęła McGonagallCemerie ruszyła nieco niepewnym krokiem w stronę stołka i usiadła. Gdy Tiara opadła na jej czoło już wtedy wiedziała, że coś jest nie tak.
Hmm… - wyszeptała Tiara - Kolejna Camle. Bardzo ciężko. Bardzo ciężko. Jest odwaga, jest siła i determinacja. Poczucie humoru, wielka wiedza i chęć zdobywania wiedzy. Ale widzę też chęci przywóddztwa, chęci władzy i potencjał do rozwijania się w tym właśnie kierunku. Potencjał do bycia kimś więcej niż tylko Camle. Bardzo ciężki wybór i bardzo ciężka decyzja z mojej strony. Marnie by było, gdybym uczyniła coś z czym się nie zgadzam. Więc, moja droga, nie wiem jaka Twoja reakcja będzie, nie wiem, czy to zaakceptujesz, jednak wiem, że wkrótce się o tym przekonasz, jeśli jeszcze nie jesteś tego pewna. SLYTHERIN!Nie było wiwatów w Wielkiej Sali. Każdy znał rodzinę Camle i każdy wiedział, że wszyscy jej członkowie trafiali do Gryffindoru. Aż tu nagle taka niespodzianka.
Nie… NIE! - krzyk dochodził ze stołu Gryfonów, gdzie siedziała Fillah. Podbiegła szybko do swojej siostry - Pani profesor, to MUSI być jakaś pomyłka! Panno Camle… - zaczęła McGonagall, lecz Filla znów jej przerwała. Tiara Przydziału się pomyliła! Niech jeszcze raz ją Cemerie założy i niech zmieni zdanie! Panno Camle, proszę zająć miejsce i nie przeszkadzać w dalszej Ceremonii - powiedziała stanowczo McGonagall - Na prefekta nie przystoi.Fillah rzuciła ostatnie spojrzenie na profesor, Tiarę i swoją siostrę. A potem powstała Bella.
Tak! Brawo! - krzyknęła. A za nią cały stół Ślizgonów zniósł wiwat wstając i klaszcząc, a Cemerie podeszła nieco speszona, ale z lekkim uśmiechem do stołu Slytherinu i usiadła obok Belli, która od razu przybiła jej piątkę.Ceremonia Przydziału trwała jeszcze dobre kilkanaście minut. Lucjusz Malfoy i Aidan Decident również rzecz jasna usiedli przy stole Ślizgonów. Rozpoczęła się uczta, a Bella poczuła, że właśnie ma kogoś, kto nie jest jej obojętny. I Cemerie poczuła to samo.
Andromeda razem z Narcyzą wyłoniły głowy z Myślodsiewni. Spojrzały po sobie nieco ze zdziwieniem.
Musiało to wiele dla niej znaczyć skoro zachowała to wspomnienie - powiedziała Narcyza. No tak… Nas jeszcze nie było w szkole, a wiedziała czego chce. Wiedziała, że nie zaprzyjaźni się z byle kim. Znalazła Cemerie. A Cemerie znalazła ją.Obie usiadły na łóżku. Narcyza patrzyła na swoją siostrę, która najwyraźniej myślami wciąż była w myśodsiewni.
Andromedo… - zaczęła Narcyza - Na wstępie muszę Cię przeprosić. Jednak jest coś, czego Ci wcześniej nie powiedziałam. Nie wiedziałam jak, nie było okazji, ani sposobności do tego. Zresztą mnie również jest ciężko o tym mówić.Andromeda spojrzała na swoją siostrę z wielkim zainteresowaniem. Myślała, że Lilith była już tym sekretem i że nic innego nie jest aż tak istotne jak ona. Jednak się myliła.
Jest jeszcze coś o czym musisz wiedzieć. Błagam Cię. Nie uciekłaś jak dowiedziałaś się o Lilith. Proszę Cię, nie ucieknij tym razem. Ja sama musiałam sobie to najpierw w głowie poukładać, jednak od początku chciałam, żebyś o tym wiedziała.Andromeda coraz bardziej się niecierpliwiła i wpatrywała się w swoją młodszą siostrę z wielkim zaciekawieniem i niepokojem.
Możesz na mnie liczyć, wiesz o tym - powiedziała. - Co chcesz mi przekazać. Andromedo… Bellatrix pozostawiła po sobie nie tylko córkę…. Ona zrobiła horkruksa.
-----
A więc!
1. Dzieci Cemerie - uznałam, że nie będą odgrywały żadne istotniejszej roli w tych opowiadaniach, no bo cóż... nie ma to żadnego sensu. Może gdzieś tam się kiedyś pojawią, ale póki co ich nie ma ;)
2. Draco - tak, Draco dostał posadę w Ministerstwie Magii. Może to trochę za szybko... i może nie powinni mu w pełni ufać, ale cóż. Tak też postanowiłam i tak też zrobiłam.
3. No i koniec rozdziału - takie wielkie BOOM! Więc Bella ma horkruksa. Mogę tylko powiedzieć, że Cemerie też go ma ;) Ale nikt nie wie czym są ich horkruksy i gdzie one są. Toteż dlatego tak ważne dla Narcyzy i Andromedy będzie, aby się tego dowiedzieć, może właśnie z jej wspomnień i je zniszczyć... albo przywrócić je do życia? No... to się okaże ;)
Póki co to tyle! Kolejny rozdział będzie oczywiście kontynuacją tego. Więc proszę o cierpliwość, bo jeszcze go nie mam napisanego! :D
Całuski,
Cemerie
Dodaj komentarz