Rozdział XXII
Cześć! No i jest nowy rozdział w ten sam dzień! A naprawdę mam dobrą wenę, więc może dzisiaj wleci też kolejny? Ale tego już nie obiecuję! Nie przedłużam, zapraszam do czytania!
* Z góry najmocniej przepraszam za to, że nie dodają się pauzy konwersacyjne. Gdy piszę to w wordzie wszystko wygląda ok, gdy wrzucam tutaj jest również dobrze, a jak publikuję to nagle znikają spacje! Postaram się to ogarnąć, gdyż rozumiem, że to się źle czyta ;/*
----
W salonie byli już wszyscy (oprócz Dracona). Narcyza przywoływała właśnie myslodsiewnie do salonu, a Lucjusz siedział na kanapie ze skrzyżowanymi ramionami sugerując, iż nie jest chętny, by pokazywać swoje wspomnienia i opowiadać o czasach szkolnych.
A więc Harry... -zaczęła Narcyza - już Ci opowiadałam, że założyliśmy coś w rodzaju grupy rozrywkowej... Ponownie czuję się jak w odmiennej rzeczywistości. - powiedział Harry - rozrywkę w Hogwarcie widziałem tylko raz i był to Bal Bożonarodzeniowy. A więc wyobraź sobie, że tak niemal wyglada prawie każdy tydzień, a Bal Bożonarodzeniowy był co roku. Przecież Bal Bożonarodzeniowy to tradycja Turnieju Trojmagicznego - wtrąciła się Hermiona No wiesz - powiedziała Andromeda - nasze bale były mniej oficjalne. I mało w nich było balu - dodał Lucjusz No... tak delikatnie mówiąc - odpowiedziała Andromeda i uśmiechnęła się do Lucjusza, który na spotkanie jej spojrzenia zaśmiał się i zakrył oczy dłonią. W każdym razie było nas dziesięciu. Ja, Bellatrix, Andromeda, Cemerie, Twoja mama, Twój tata, Syriusz, Lucjusz, Aidan i Rudolph. A teraz zobacz to sam - powiedziała Narcyza i wlała wspomnienia do myslodsiewni. Czy nie prościej było użyć kamery Aidana ? - zapytał Lucjusz Tak, tylko najpierw musimy wiedzieć jak ją ocenzurować - rzuciła Andromeda Czym jest kamera Aidana ? - zapytał Harry Aidan miał magiczną kamerę, którą kręcił praktycznie wszystko do około siebie. Niestety kręcił nieraz tez rzeczy , które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Czy są tam moi rodzice? - spytał Harry Harry.... tak są, jednak.. A wiec chce to zobaczyć! Na pewno nie zobaczysz wszystkiego - powiedział Lucjusz nalewając sobie ognistej whiskey - jest coś takiego jak prywatność i nawet Twoi rodzice nie chcieliby, abyś to oglądał. Chce wiedzieć wszystko o swoich rodzicach!! - krzyknął Harry Dobrze, a wiec pokażcie mu jak jego matka się rozbiera - powiedział spokojnym tonem Lucjusz siadając na kanapie.Harry i Hermiona zrobili przerażone spojrzenia, a Ron gwałtownie drgnął sprawiając wrażenie, jakby go w końcu zainteresował temat konwersacji.
że co, proszę ? - zapytał się Harry Tak są takie filmy - odpowiedział Lucjusz - mówiłem, że nie chcesz wszystkiego widzieć.Harry nie wiedział co powiedzieć. Uznał jednak, że tematem rozbierania się swojej mamy zajmie się później a teraz chciał zobaczyć to, co przygotowała dla niego Narcyza.
Dobra... chce najpierw zobaczyć te wspomnienia, które Pani przygotowała - powiedział Harry A więc dobrze - odpowiedziała Narcyza i podchodząc do myslodsiewni wlała do środka biały pył. Harry zanurzył głowę w misie po czym upadł na sam dół, do dużej klasowej sali. Obok zaczęli pojawiać się Ron, Hermiona, Narcyza, Andromeda i Lucjusz. Muszę tez to zobaczyć - podsumował Lucjusz odpowiadając na pytające spojrzenie Narcyzy.Drzwi do pokoju otworzyły się i weszła Narcyza z Syriuszem i Jamesem.
No i tak, mała. Ty jesteś piękna, ja jestem obłędny wiec stworzymy nie tylko wyśmienity duet ale także świetną parę - to był James Potter jak zwykle z wysoko podniesioną głową, nieodłącznym poczuciem humoru i pewnością siebie. Ty to masz marzenia, Potter - odpowiedziała Narcyza No daj spokój, Black… jedna randka Ci nie zaszkodzi - przekonywał dalej James No właśnie, kuzynka. - wtrącił się Syriusz - A może jak coś pyknie to będziemy rodziną! Ja mam 11 lat! - żachnęła się Cyzia - i nie będę chodzić na randki w wieku 11 lat. Bella w wieku 11 lat to już szukała swojego dziewictwa - do pokoju weszli właśnie Lucjusz, Aidan, Bellatrix i Cemerie. Głos należał do Lucjusza, jednak w sekundę tego pożałował, gdyż Bella ugodziła go zaklęciem, które zwaliło go z nóg Bo Ty jesteś wszechwiedzący! Weź mnie nie denerwuj, Malfoy, bo Ci język utnę - zagroziła mu Bellatrix. - Kto chce Cię zabrać na randkę? Ten snobistyczny Gryfon? A jak - odezwał się James - Przy mnie mała będzie mieć wszystko czego zapragnie Weź Ty się najpiew porządnie walnij w łeb, Potter, a potem do mnie rozmawiaj - powiedziała Bella siadając na krześle i gryząc jabłko - Może jeszcze jakbyś był w Slytherinie to bym na to przymknęła oko, a tak to wybacz, ale odwal się od mojej siostry. Ehh… Zawsze znajdziesz jakiś problem na siłę - James udawał smutnego - Ale trzeba próbować Siema wszystkim - do klasy wszedł Rudolph, trzymając w ręku stos książek W Bibliotece zabrakło miejsc? - zapytała Bella kręcąc oczyma Niektórzy z nas się kształcą - żachnął się Rudolph Jakoś Prefekta z Ciebie nie zrobili… Chociaż w sumie Dumbledore tylko udowodnił swoją głupotę dając ten tytuł Malfoyowi Lepiej mi, niż Tobie - zaśmiał się Lucjusz Hej - do klasy weszła Andromeda. Jako trzynastolatka jeszcze bardziej przypominała swoją starszą siostrę - Ja pier*olę, jaki sład… Nie ciesz się tak siostra, McGonagall mówiła, że ma być nas 10… Coś człowiek wymyśli, a szkoła Ci zrujnuje plany - powiedziała Bellatrix wyrzucając ogryzek z jabłka do kosza. - No to co? Potter jak jesteś taki odważny to zaprezentuj swój talent. Ale który? - odpowiedział James - mam ich nieskończenie wiele. Jak coś to pójdę po miotłę i Ci pokażę jak się lata Nie masz miotły, gówniarzu - odpowiedziała Bellatrix No wiesz… czego nie można zwykłym ludziom, Potterowi można - odpowiedział James - ojciec napisał do dyrektora prośbę, bym mógł posiadać miotłę do lekcji latania… Nie wsiądę na jakiś szkolny badziew przecież Czy oprócz przechwalania się posiadasz jeszcze jakiś talent? - zapytała już poirytowana Bella. Reszta grupy doskonale bawiła się obserwując ich wymianę zdań Powiedz jaki to Ci pokażę - odpowiedział James To zdejmuj spodnie i pokaż co tam masz bo jak taki mądry w pysku jesteś to pewnie w spodniach klapa - powiedziała Bellatrix, a pozostali zwijali się ze śmiechu Obawiam się, że moja maszyna mogłaby Ci zrobić krzywdę - odpowiedział James. Ich dyskusja trwała jeszcze przez chwilę. Dopingowani przez resztę grupy rzucali w siebie coraz to odważniejszymi tekstami. To przedstawienie przerwała dopiero profesor McGonagall, która weszła do sali prowadząc za sobą młodą, rudowłosą dziewczynę. Witam Was wszystkich - powiedziała McGonagall - Cieszę się, że tu jesteście i wyraziliście chęci do wspólnego tworzenia naszej szkolnej rozrywki. Myślę, że uczniom spodoba się nasz pomysl. Do Waszej grupy dołączy też uczennica pierwszego roku z wielkim talentem - Lily Evans. Cześć wszystkim - powiedziała Lily lekko się rumieniąc.Wszyscy zamarli na jej widok. Nikt bowiem nie tylko nie kojarzył dziewczyny z wyglądu, ale również nie spotkał się wcześniej z jej nazwiskiem. Jedynie James wydawał się być podniecony spotkaniem z nową towarzyszką.
Evans? - zapytała Andromeda - A skąd Ty jesteś? Z Gryffindoru to widzę po szatach, ale nigdy o Tobie nie słyszałam. Wy pewnie jesteście z czarodziejskich rodzin - odpowiedziała Lily - Ja się wychowałam w mugolskim domu.Na te słowa Bellatrix o mało co nie spadła z krzesła, a Andromeda wydała z siebie dziwny dźwięk, który przypominał odruch wymiotny.
Szlama? - zapytała Bella PANNO BLACK! - krzyknęła McGonagall - Minus 20 punktów dla Slytherinu! Może być i nawet minus 100, ale ja z nią nie będę zapewniać rozrywki w Hogwarcie. Panno Black, zgodziliście się wszyscy na uczestniczenie w tym i nie ma już odwrotu. Panna Evans dołączy do Was i każdy z was będzie ją traktował jak równego sobie. Ja się nią zajmę, Pani Profesor - odpowiedział James podchodząc do Lily i obejmując ją ramieniem Wolałabym chyba, aby kto inny się zajął młodą Panną Evans. - odpowiedziała profesor patrząc się podejrzliwie na Jamesa. - Camle i Malfoy. Jesteście prefektami, dlatego to Was proszę o dokładne zapoznanie Lily z całym temat i obmyślenie planu na wasz pierwszy występ. Macie godzinę.Po tych słowach profesor McGonagall obróciła się i wyszła z klasy pozostawiając w środku dziesiątkę prawie całkiem innych uczniów.
To po robocie - powiedziała Cemerie - Lucjusz, Ty to zrób. Ale dlaczego ja? - spytał Lucjusz Bo pozwalam Ci spać ze mną w łóżku - odpowiedziała Cemerie Ale kochanie… Lily to kobieta… Na pewno lepiej się dogadacie… Nie chcę być też nieuprzejmy, jednak nie miałem nigdy okazji rozmawiać ze… Szlamą - dokończyła za niego Bellatrix Kim? - spytała Lily zaciekawionym tonem Szlamą - powiedziała Andromeda - Masz brudną krew. My tu wszyscy jesteśmy z rodzin czarojdziejskich. Od wieków czarodziejskich. Wychowaliśmy się z magią. Ty nie Oh.. o to chodzi - powiedziała Lily - Ja właściwie wiedziałam wcześniej. Mieszkałam niedaleko Severusa Snape’a. On ma mamę czarownicę i wiedzial, że jest czarodziejem. Może go znacie? Trafił do Slytherinu. Nie, nie znamy - powiedziała Bellatrix. - I nie chcemy znać skoro się z Tobą przyjaźnił Dobra, Bella! - powiedział James - dajmy małej szansę! Może i nie pochodzi z magicznej rodziny, ale w końcu jest czarownicą, no nie? No właśnie o to chodzi, że chyba nie do końca. - powiedziała Bella - Nikt nie wie skąd szlamy potrafią magię. Nie ufam jej. Ja tam uważam, że się do nas doskonale wpasuje - powiedział Syriusz Ty to się zamknij, bo skończę z Tobą szybciej, niż zamierzam No daj spokój minęły już dwa tygodnie, a ja nadal żyję coś kiepsko Ci to idzie - odpowiedział Syriusz szczerząc zęby do najstarszej z kuzynek. Bella puściła to mimo uszu. Ale może damy jej jednak szansę? - powiedziała Cemerie Tyś to się też z gumochłonem na mózg zamieniłaś - powiedziała Bella - wychodzą z Ciebie gryfońskie korzenie. Dobra, koniec - wtrącił się Lucjusz - Musimy to zrobić. Co nam zaszkodzi spróbować? Nie wierzę w to co słyszę - odpowiedziała Andromeda - Oni wszyscy postradali umysły. Wszyscy tutaj, łącznie z tymi dwoma Gryfonami - dodała wskazując palcem na Jamesa i Syriusza - jesteśmy od wieków CZYSTEJ KRWI. Nie zadajemy się nawet z osobami półkrwi, a co dopiero ze szlamami. Czy naprawdę z powodu jednego głupiego pomysłu chcecie to sobie zepsuć? A właściwie to co w tym złego, Black - zapytał James - Jesteśmy w szkole. Wasz Pan się o tym nie dowie, nie macie się co martwić. Ja jestem za tym, żeby Liluchna jednak tworzyła z nami ten teatrzyk, jeśli ona tylko nadal tego chce. Kto jest ze mną? Oczywiście, że ja! - krzyknął Syriusz - kuzynka? - zapytał się Narcyzy. Cyzia czuła na sobie spojrzenia dwóch starszych sióstr, jednak nie patrząc im w oczy powiedziała. Ja… ja w sumie tez jestem za - na te słowa Bella prawie wpadła w szał! NO I KTO JESZCZE? - krzyknęła W sumie to nie jest głupi pomysł. - powiedział Aidan - też jestem za Od dzisiaj już nie jesteśmy razem - powiedziała Bella Ja pójdę za kumplem i też jestem za - powiedział Lucjusz unosząc ręce prowizorycznie na wypadek ataku Bellatrix. Cudownie…Wręcz pięknie - powiedziała Andromeda śmiejąc się. Bella odpaliła papierosa. - A Ty Rudolph? Ja? - spytał podnosząc głowę zza książki - O mnie za mnie… Wiecie… można ją zawsze czegoś nauczyć… Jest nowa, nie zna tego świata… A jak wcześniej znała kogoś kto teraz jest w Slytherinie to chyba jakąś czarną magię już ogarnęła.Teraz stały już tylko Bella, Dromeda i Cemerie. Wszystkie trzy patrzyly się po sobie i nie wiedziały co powiedzieć. Każdy czekał, która odezwie się pierwsza.
Właściwie to mamy 6 do 3 jak się nie zgodzice - powiedział James - Więc teoretycznie sprawa jest przegrana. Dobra! - krzyknęła Bella - Dziewczyny… chyba nie ma wyjścia. Nie wierzę, że się złamałaś - powiedziała Andromeda - No dobra jak i tak już przesądzone… Co zrobic… - powiedziała Cemerie - może będą z niej ludzie. Szlama jeszcze nigdy nie podzielała naszych poglądów, może w jej przypadku będzie inaczej? Byłbym wdzięczny, gdybyśmy jednak pozostali przy określeniu mugolaczka - powiedział James podchodząc do Belli. - Dasz jednego fajka? A spadaj! - powiedziała Bella odsuwając się - Masz 11 lat nie dam Ci fajki. Troszczy się o moje życie, jednak ma serce, więc istnieje dla Ciebie nadzieja Syriusz. Dobra, koniec tej zabawy. - powiedziała Bella - A więc Rudowłosa - zwróciła się do Lily - wiesz o co chodzi? Troszkę… coś tam McGnagall mi powiedziała. Potrafisz coś? No… McGonagall powiedziała, że umiem śpiewać no i… To dajesz - zachęciła ją Bella gasząc papierosa.Lily trochę się zaczęła stresować, ale gdy w końcu otworzyła usta okazało się, że ma naprawdę piękny głos, a piosenka, którą wybrała przypadła do gustu każdemu. I już nie wiadomo kiedy nagle cała dziesiątka razem śpiewała, tańczyła i się śmiała. To przedstawienie przerwała dopiero McGonagall wchodząc do klasy. Prowadziła za sobą najmniej porządaną osobę - Fillę - siostrę Cemerie.
Jestem zachwycona! - powiedziała McGonagall - widzę, że się dogadaliście. A co ONA tutaj robi? - zapytała Cemerie. Fillah po ukończeniu szkoly zdecydowała się zostać nauczycielką Historii Magii i odbywała praktyki i profesora Binnsa ucząc przy okazji najmłodsze roczniki. Profesor Welsh (Fillah wyszła za mugalaka po ukończeniu szkoły, co całkowicie już oddaliło ją od siostry) będzie Was również nadzorować. No chyba nie - żachnęła się Bella To jakieś żarty ? - powiedziała Andromeda Chcecie czy nie, profesor Welsh jest tu także nauczycielem już wkrótce zostanie z nami na stałe - ciągnęła McGonagall - zaproszę też profesora Slughorna, jako opiekuna Slytherinu, by również mógł nadzorować Wasze spotkania. Ustaliliśmy, że będziecie spotykać się tutaj. Nie moja w tym głowa, by mówić ile razy w tygodniu, jednak raz w tygodniu ktoś z nas trzech przyjdzie skontrolować czy dobrze Wam idzie i co najwazniejsze - tu spojrzała przede wszystkim na Bellatrix - czy się dogadujecie.Cała dziesiątka przez chwilę patrzyła się na McGonagall jakby widziała ją pierwszy raz w życiu. Po jeszcze kilku chwilach w końcu zdecydowali, że chcąc nie chcąc muszą sie zgodzić na warunki McGonagall po czym wszyscy się pożegnali i wyszli z sali.
Harry, Ron, Hermiona, Andromeda, Narcyza i Lucjusz wrócili do salonu. Harry miał mętlik w głowie. To… to co właśnie zobaczył działo się w Hogwarcie. To wszystko miało miejsce naprawdę. Nie mógł pozbierać swoich myśli.
Tak to się właśnie zaczęło, Harry - powiedziała Andromeda Ty… Ty byłaś… zła… - powiedział Harry patrząc się na Andromedę takim wzrokiem, jakby bał sie, że zaraz wyskoczy stamdąd Bellatrix - A…A Pan…- tu zwrócił się do Lucjusza - ja… ja tego nie rozumiem, ale jak to? Przecież Ty poślubiłaś mugolaka! Tak, Harry, tak było. Ale dużo później. - powiedziała Andromeda - obiecuję Ci, że kiedyś dowiesz się jak do tego doszło. Wszyscy się zmieniliśmy Pan Malfoy był w stanie zaakceptować mugolaczę szybciej niż Ty - stwierdziła Hermiona Przypominam Ci, że byłam z Blacków. - powiedziała Andromeda - miałam zupełnie inną wizję świata. Malfoyowie rzecz jasna również szczycili się swoim statusem i propagowali swoją nienawiść do ludzi nieczystej krwi, jednakże Lucjusz wówczas inaczej do tego podchodził Nie obrażaj mnie, proszę - żachnął się Lucjusz - aż tak źle ze mną nie było. Ale racja. Byłem w stanie zaakceptować Twoją matkę, Potter. Byłem dzieckiem. W głowie się miało różne dziwne rzeczy. Myślę, że na dzisiaj wystaczy - powiedziała Narcyza - Jeśli zechcesz mogę Ci tym wspomnień pokazać setki i to zrobię. Ale po kolei. Chcę je zobaczyć. Rozumiem i też był chciała na Twoim miejscu. Pani Malfoy, czy możemy tu jutro przyjść po pracy? Oczywiście. Może od razu niech tu zamieszkają - powiedział Draco wchodząc do salonu. - Co oni chcą oglądać, czego ja nie mogę? Oh, Draco… - powiedziała Narcyza - myślę, że Ciebie to nie zainteresuje Doprawdy? - powiedział Draco z niedowierzaniem - Możemy się przekonać. Dobrze Draco. - odpowiedziała Narcyza - porozmawiamy o tym.
Draco podszedł do kuchni, przechodząc bardzo blisko Hermiony, co nie umkło wzrokowi Rona.
A więc dobrze - powiedział Harry - Bardzo dziękujemy za gościnę Pani Malfoy - powiedział Harry zwracając się do Narcyzy - i Panie Malfoy - tu zwrócił się do Lucjusza. - Wyślę jutro sowę o której się zjawimy.Harry, Ron i Hermiona wyszli do ogrodu. Andromeda została jeszcze u siostry. Dochodzila powoli 19.
To widzimy się jutro w ministerstwie? - zapytała Hermiona, po czym pożegnała się z nimi i deportowała się.Gdy Hermiona weszła do domu, pobiegła do łazienki. W ręce trzymała liścik, którego nie zauważyli ani Harry, ani Ron. Nie wiedziała co to jest. Co też Draco chciałby jej przekazać? Nie wiedziała, czy chce go otworzyć, bała się. Myślała nawet czy nie wyrzucić liściku z obawy, że może to być coś niebezpieznego, jednak w końcu wzięła się w garść i otworzyła karteczkę.
„Spotkajmy się dzisiaj na Trafalgar Square Garden w Londynie o 20.”.
---
A więc!
W tym rozdziale były wspomnienia z pierwszego spotkania dziesiątki całkowicie innych uczniów. Wiem, że w realnym rowlingowskim świecie żadna z tych rzeczy tak by się nie potoczyła, jednak w moim świecie jak widać się udało!
1. Jest to pierwsze z wielu wspomnień, które zostaną pokazane Harry'emu. Moje opowiadania teraz głownie będą się opierać na tych wspomnieniach, ale również tez na wspomnianiach Bellatrix, które znalazła Narcyza.
2. Jeśli chodzi o końcówkę... to więcej w kolejnym rozdziale ;)
Całuję,
Cemerie!
Dodaj komentarz